Otwarte Pon - Pt 08:00-17:00

Zmiany w SEO na 2018 rok

Rok 2017 w branży SEO upłynął w głównej mierze pod znakiem zwiększającej się jakości treści, oraz dopasowywania wyników wyszukiwania pod konkretnego użytkownika, przy pomocy tzw. ciasteczek i pamięci podręcznej przeglądarki. Sam Larry Page na jednym ze swoich wystąpień wspominał, że Google bardzo przychylnie patrzeć będzie na tzw. „amazing websites”, na których użytkownik otrzyma odpowiednią jakość znajdującej się tam treści oraz opisów usług i samego działania strony. Sytuacja w roku 2018 nie powinna zmieniać się diametralnie. Googlowska sztuczna inteligencja wprowadzonego jakiś czas temu algorytmu co rusz zbiera o użytkownikach więcej informacji i jako taka ma za zadanie prezentować nam takie strony, które z chęcią będziemy przeglądać. Mówiąc w skrócie, spodziewajmy się ewolucji, a nie rewolucji.

Brak pewności

W branży SEO nic nie jest pewne, a ciągła analiza zmian dziejących się w Google to codzienność każdej agencji wspierającej serwisy internetowe swoich klientów. Nigdy nie ma 100 procent pewności, czy akurat ten lub inny czynnik ma największe znaczenie i jako taki przyczynia się do poprawy widoczności strony w sieci. Wszelkie dywagacje co do zmieniających się czynników mających wpływ na sukces realizowanego procesu opierane są na analizach danych konkretnej agencji oraz informacjach zebranych przez specjalistów i dywagacjach na ich temat. Jeszcze na przełomie 2015 i 2016 roku spekulowano, iż dostosowanie stron do urządzeń mobilnych, optymalizacja prędkości działania serwisów i treści będzie miała największe znaczenie w przyszłości i tak faktycznie się stało. Obecnie już coraz trudniej określić jest kierunek zmian, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że algorytm stale się uczy zachowań użytkowników w sieci, a to będzie mieć swoje konsekwencje w przyszłości.

Moje pozycje spadły – dlaczego?

wykres widoczności w sieci

Obecnie nikt nie jest w stanie zagwarantować, że jakiś serwis internetowy będzie wysoko po wpisaniu odpowiedniej frazy kluczowej. Ciekawostką może być fakt, że nawet sami pracownicy Google nie mogą Wam dać takiej gwarancji. Istnieje zbyt duża liczba zmiennych, nad którymi trzeba panować, by mieć pewność co do tego, nad czym przez wszystkie lata próbowała zapanować każda agencja SEO na świecie. Na chwilę obecną wygląda to tak, jak trening sportowca. Trener pod swoje skrzydła bierze zawodnika, którego planuje wyszkolić na mistrza świata. Tworzy dla niego plan treningowy, odpowiednią dietę, planuje konkretne zawody. Trener nie może dać jednak gwarancji ,ze zawodnik ten tytuł z czasem zdobędzie, bo nie jest to zależne tylko od niego, ale także od samego zawodnika, jego predyspozycji, kondycji konkurentów oraz całej masy czynników zewnętrznych. Ze stronami internetowymi jest podobnie. Możemy ją rozwijać, możemy zapełniać wartościową treścią, optymalizować, ale to, w jaki sposób będzie ona wartościowa dla stale analizującego ją oraz zachowań użytkownika algorytmu Google jest już zgoła odmienną rzeczą, na którą nie mamy wpływu.

W domu, na wycieczce, w pracy

Google coraz mocniej dostosowuje wyniki wyszukiwania do naszych preferencji. W praktyce wygląda to tak, że inne wyniki wyszukiwania otrzymamy na domowym komputerze, inne na służbowym laptopie, a jeszcze inne korzystając z telefonu na wycieczce nad morze, czy w góry. W zależności od potrzeb inaczej używamy przeglądarki, wchodzimy na różne strony, pytamy Google o inne rzeczy. To wszystko zapisuje się w naszych przeglądarkach w pamięci podręcznej i jest przez nią zapisywane. Co więcej, jeśli po raz pierwszy wyszukujemy jakiegoś tematu na konkretne zapytanie to inne wyniki otrzymamy, niż jeśli za jakiś czas po raz kolejny będziemy o to pytać. Algorytm uczy się naszych zachowań i dostosowuje wyniki pod nasze oczekiwania.

Kolejny ważny czynnik to dostosowanie wyników wyszukiwania pod konkretną lokalizację użytkownika, które już od jakiegoś czasu obecne było w świadomości osób odpowiedzialnych za działania z zakresu SEO. W roku 2018 widoczność trendu jest coraz bardziej zauważalna. Oznacza to, że Google zwracać będzie w wyszukiwarce takie strony, które nie tylko odpowiadają na konkretne zapytania, ale powiązane są bezpośrednio z lokalizacją użytkownika. W praktyce działa to w ten sposób, że wyszukując ot dla przykładu usług fryzjerskich w Google w pierwszej kolejności przeglądarka zaprezentuje nam firmy lokalne. Ma to spore znaczenie dla samego użytkownika. Przecież jeśli wyszukuje usług fryzjerskich będąc we Wrocławiu, nie będę zainteresowany firmą działającą w branży z Warszawy. Sytuacja jest analogiczna w przypadku wyszukiwania innych produktów i usług w sieci i trend ten przez najbliższy czas z pewnością się nie zmieni. Niesie to za sobą pewnego rodzaju konsekwencje w postaci prezentacji działań związanych z pozycjonowaniem stron WWW i szeroko rozumianych „pozycji” dla konkretnego klienta agencji SEO’wskich, bo jak teraz wytłumaczyć mu, że jego strona znajduje się na konkretnej pozycji, skoro u każdego użytkownika pozycja ta będzie się różnić?

Dużo treści – nie! Dużo wartościowej treści – tak!

copywitting - maszyna do pisania

Agencje SEO w dalszym ciągu po omacku błądzą po krainie mitów i legend związanych z tzw. RankBrain. Jest to nic innego, jak kolejne udoskonalenie algorytmu odpowiadającego za prezentację wyników wyszukiwania. Jego zadaniem jest sortowanie wyników w oparciu o sztuczną inteligencję i o ile brzmi to troszkę jak z tekst z filmu sci-fi, to nie jest to nic przerażającego. Algorytm uczy się naszych zachowań na stronie. Widzi, że po wpisaniu konkretnego zapytania przeglądnęliśmy kilka stron. Po wejściu na pierwszą wyszliśmy z niej po chwili, na drugiej przeklikaliśmy kilka podstron, a na ostatniej zaczytaliśmy się, bo akurat znajdowało się tam to, czego szukaliśmy, Algorytm zapamiętał to i określił, że to właśnie na ostatniej stronie odszukaliśmy to, czego szukaliśmy po wpisaniu w Google konkretnego słowa kluczowego. Czy to w 2018 roku będzie miało wpływ na sortowanie wyników organicznych? Z pewnością tak, więc jeśli już strona jest dobrze zoptymalizowana i jako taka pojawia się w wynikach wyszukiwania, to na konkretnym landing page powinno się znaleźć to, czego de facto użytkownik szuka i nad czym poświęci czas, by się zaznajomić z zawartością strony, wszak nie od dziś wiadomo, że „content is the king”.

Nowy rok obfitować będzie w kolejne aktualizacje algorytmu i nie będzie to już rodzaj aktualizacji rodem z 2014 roku, kiedy to Pingwin i Panda świętowały swoje triumfy. Obecnie możemy o algorytmie dywagować w kontekście ewolucji utartych wcześniej już rozwiązań, a nie wielkich zmian i rewolucji. Nie zmienia to faktu, iż nad stronami pracować trzeba cały czas i jednorazowe działania nie wystarczą. Jeśli chcesz by Twoja strona osiągała lepsze wyniki, stale nad nią pracuj, udoskonalaj, dodawaj na nią więcej wartości dodanej, by zachęcić użytkownika już nie tylko do samego wejścia, ale i do pozostania na niej.

Leave a Reply